UDZIAŁ CIAŁA W MODLITWIE [CZ.3]
UDZIAŁ CIAŁA W MODLITWIE [CZ.3]
przez admin w dziale Filokalia
Ojciec kłamstwa zawsze pragnie odwieść człowieka od tego ruchu i poprowadzić ku drugiemu, który zawiera w sobie błędy. Dotychczas jednak, o ile nam wiadomo, nie znalazł wspólnika, który swą uwodzicielską mową starałby się przyciągnąć innych ku takiemu ruchowi. Teraz jednak, jak się wydaje, zdobył pomocników, skoro, jak powiedziałeś, są tacy, którzy napisali w tym celu traktaty i podejmują się przekonać wielu – nawet tych, którzy wybierają najbardziej wzniosłe życie w wyciszeniu – że umysł w modlitwie lepiej jest utrzymać na zewnątrz ciała.
Nie mają oni względu nawet na to, co Jan, który swymi mowami zbudował drabinę prowadzącą do nieba, powiedział w formie definicji: „Hezychastą jest ten, kto w swoim ciele stara się ogarnąć to, co niecielesne”. Taką samą naukę przekazali nam również nasi ojcowie duchowi. I słusznie. Jeśli bowiem hezychasta nie potrafi ogarnąć w swym ciele tego, co jest bezcielesne, jak może uczynić, by zamieszkał w nim Ten, który przywdział ciało i przenika całą materię zorganizowaną?…
Metoda duchowa dla początkujących
Widzisz, bracie, jak Jan Klimak wykazał, że – rozważając kwestię nie tylko od strony duchowej, ale również ludzkiej – konieczne jest wprowadzenie i utrzymanie rozumu wewnątrz serca. I że winni to czynić ci, którzy postanowili prawdziwie opanować siebie i stać się mnichem w pełnym znaczeniu tego słowa, wedle człowieka wewnętrznego. Tak więc nie jest rzeczą niewłaściwą nauczanie, szczególnie początkujących, aby patrzyli w siebie i wprowadzali własny umysł poprzez oddychanie. Czy zatem ktoś rozsądny mógłby przeszkadzać, by ten, kto nie doszedł jeszcze do kontemplacji samego siebie, stosował pewne sposoby, by móc skupiać się w sobie?
Ci, którzy właśnie przystąpili do tej duchowej walki, widzą, że ich rozum, zaledwie zostaje skupiony, wciąż się rozprasza. Nieustannie muszą więc oni sprowadzać go do siebie. Z braku doświadczenia nie wiedzą, że opanowanie umysłu jest czymś najtrudniejszym w dążeniu do kontemplacji i najbardziej zmiennym ze wszystkiego.
Dlatego niektórzy zalecają im zwracanie uwagi na wydychanie i wdychanie, i zatrzymywanie oddechu, tak aby kontrolując oddychanie, jednocześnie zatrzymać umysł. Powinni oni wykonywać to, aż – z pomocą Bożą – poczynią postępy w opanowaniu siebie, uniemożliwiając własnemu rozumowi wychodzenie ku temu, co go otacza. I gdy w ten sposób oczyszczą swój umysł z zamętu, mogą doprowadzić go do „doskonałej jedności swoich własnych mocy”.
Można stwierdzić, że dokonuje się to niejako samoistnie dzięki uwadze umysłu. Podczas każdego skupionego myślenia bowiem wdychanie i wydychanie staje się spokojne, szczególnie zaś u tych, którzy żyją w wyciszeniu ciała i umysłu. Oni właśnie oddają się duchowemu szabatowi (odpoczynkowi). Wyzbywają się, w miarę możliwości, wszelkich własnych dzieł, ze swej duszy odsuwają wszelkie poznanie, które jest zmienne i przejściowe w swej różnorodności, także wszystkie doznania zmysłów i, w ogóle, wszelkie działania ciała, zależne od naszej woli. To wszystko zaś, co nie jest całkiem od nas zależne, jak na przykład oddychanie, jak tylko mogą, ograniczają.
św. Grzegorz Palamas – fragment z książki „Filokalia. Teksty o modlitwie serca”
Skorzystaj z zestawu do modlitwy Jezusowej – wejdź do naszej księgarni on-line